W sobotę piłkarze Górnika Złotoryja zremisowali na wyjeździe 4:4 z Twardym Świętoszów.
Dla kibiców było to kapitalne widowisko. Błyskawicznie zmieniająca się sytuacja i przede wszystkim 8 goli. Do pełni szczęścia zabrakło nam tylko trzech punktów.
Pierwszego gola goście zdobyli już w 2. minucie spotkania, po akcji w wykonaniu Tymoteusza Wąsiewskiego, Igora Rajcy i Bartłomieja Kłosa (gola strzelił Kłos).
Gospodarze doprowadzili do remisu pół godziny później. Wynik 1:1 utrzymał się do przerwy.
W drugiej połowie kibice Górnika także nie musieli długo czekać na gola, który padł w 3. minucie. Mateusz Jaros „huknął” ze skraju szesnastki w samo „okienko” i było 2:1.
2 minuty później ten sam zawodnik podwyższył prowadzenie, tym razem finalizując bardzo ładny (zainicjowany przez Wąsiewskiego) atak.
Jak szybko wypracowaliśmy dwubramkową przewagę, tak szybko ją roztrwoniliśmy.
Najpierw podanie Tomasza Dyra przejął Piotr Skiba, który następnie minął Piotrowskiego i trafił na 2:3, moment później przegraliśmy dwa pojedynki, pogubiliśmy krycie w polu karnym i gospodarze wyrównali.
Po godzinie ponownie byliśmy na prowadzeniu. Tym razem dobrą akcję przeprowadził Rajca, który zagrał do Wąsiewskiego, a jego dośrodkowanie sfinalizował Kłos.
Niestety ponownie nie utrzymaliśmy zbyt długo prowadzenia. W 64. minucie gospodarze wyrównali na 4:4.
– Niestety zremisowaliśmy wygrany mecz. Prowadząc 3:1 daliśmy sobie strzelić łatwo 3 gole. Mam sporo pretensji do gry w obronie całego zespołu. Remis traktujemy jako stratę 2 punktów – powiedział nam trener Krzysztof Kaliciak.
Barw Górnika bronili: Piotrowski, Poparda, Franczak, Firlej, Dyr, Kułakowski, Firmanty, Chodyga, Milewski, Jaros, Wąsiewski, Kłos, Rajca, Ruszczak.
źródło i fot. z profilu FB Górnika Złotoryja/tabela ze strony www.90minut.pl
Filtry