Doszło do awarii oprogramowania w systemie informacji pasażerskiej, przez co komputery pokładowe pokazywały kierowcom niewłaściwe godziny odjazdu z przystanku. Usterka została już usunięta przez dostawcę usługi i od środy komunikacja miejska funkcjonuje zgodnie z rozkładem jazdy – potwierdza Urząd Miejski w Złotoryi. Przy okazji wyjaśnia nam, kto liczy pasażerów w autobusach elektrycznych.
Na przełomie lipca i sierpnia w sieci pojawiły się sygnały, że autobusy nie jeżdżą zgodnie z rozkładem jazdy. Najczęściej zdarzały się sytuacje, że zbyt szybko odjeżdżały z przystanku – w niektórych przypadkach nawet o 5 minut. „Próbowałem przejechać z Piłsudskiego na Kaczawską autobusem (wg rozkładu o 9:12), którego o 9:07 (pięć minut wcześniej) zdążyłem zobaczyć tył bo akurat dochodziłem do przystanku (…) Niestety nie jest to pierwsza taka sytuacja” – napisał w ostatni poniedziałek na Facebooku jeden z internautów.
Pracownicy złotoryjskiego ratusza na początku tego tygodnia przyjrzeli się uważniej kursowaniu autobusów, wykorzystując dostępne narzędzia diagnostyczne. Potwierdzili nieprawidłowości, które leżały po stronie firmy odpowiedzialnej za oprogramowanie w autobusach. Okazało się, że czasy odjazdów z przystanków, które są wgrane w komputery pokładowe pojazdów (i wg których pracują kierowcy), „rozjechały się” z ustalonymi rozkładami jazdy, wiszącymi m.in. na przystankach.
Nieprawidłowości zostały natychmiast zgłoszone w firmie odpowiedzialnej za system informacji pasażerskiej w złotoryjskich solarisach. Dostawca usługi przeprowadził aktualizację oprogramowania, przygotowując nowy zestaw danych dla sterowników w pojazdach, i od środy 6 sierpnia komputery pokładowe w elektrobusach prezentują czasy zgodne z rozkładem.
– Komunikacja miejska działa niecałe 4 miesiące, to projekt, który jest jeszcze cały czas na etapie wdrażania, zbierania doświadczeń i usprawniania, więc tego rodzaju sytuacje, które można nazwać „chorobami wieku dziecięcego”, mają prawo się zdarzać. Nie pozostawiamy ich bez reakcji. Prosimy pasażerów o wyrozumiałość i cierpliwość – mówi Paweł Kochanowski ze złotoryjskiego magistratu, który monitoruje pracę miejskich autobusów.
Po naszej ostatniej publikacji o komunikacji miejskiej sprzed czterech dni pojawiły się wśród internautów wątpliwości dotyczące danych mówiących o liczbie pasażerów przewiezionych w lipcu. Chodziło o to, jak są liczeni. Dopytaliśmy o to w ratuszu. – Pomagają nam w tym narzędzia informatyczne i elektronika – usłyszeliśmy w odpowiedzi.
Otóż w autobusach, nad drzwiami, umieszczone są czujniki na podczerwień podłączone do systemu informacji pasażerskiej. Reagują na różnice temperatury. Gdy na przystanku pasażer wchodzi do autobusu lub z niego wychodzi, wysyłają impulsy, które są rejestrowane przez system. Te dane można zweryfikować dzięki kamerom monitoringu, którymi oplecione są autobusy.
T0 rozwiązanie zakłada oczywiście niewielki błąd systemu, który waha się na poziomie 1 proc. Ze szczegółowych statystyk urzędu wynika, że od 1 do 31 lipca dwa autobusy przewiozły dokładnie 14 tys. 657 osób. Przyjmując wspomniany margines błędu, liczba pasażerów wynosiła co najmniej 14,5 tys., a maksymalnie 14,8 tys.
Jeśli więc wziąć pod uwagę, że Złotoryja ma zameldowanych ok. 13,5 tys. mieszkańców, statystycznie każdy z nich w lipcu przejechał się autobusem co najmniej raz.
We wtorkowym artykule wspominaliśmy też o uwagach mieszkańców dotyczących funkcjonowania komunikacji miejskiej, które wpływają do urzędu. Ustaliliśmy, że od kwietnia (gdy autobusy zostały uruchomione) do końca lipca było 20 zgłoszeń (mailowych i telefonicznych). Jak pisaliśmy, miały różny charakter. Pojawiły się wśród nich m.in. propozycje zmian tras przejazdu autobusów i godzin odjazdu z poszczególnych przystanków, stworzenia nowych przystanków, a także uwagi co do sposobu prezentacji i czytelności rozkładów jazdy na przystankach. W ostatnich tygodniach było też kilka skarg od mieszkańców dotyczących omijania przez autobusy wyznaczonych przystanków, agresywnego i niebezpiecznego stylu jazdy czy wulgarnego i nieuprzejmego zachowania kierowców względem pasażerów.
Tydzień temu burmistrz Paweł Kulig skierował pismo do Dolnośląskich Linii Autobusowych. To spółka, która zatrudnia kierowców obsługujących złotoryjskie autobusy i realizuje przewozy na terenie Złotoryi. Ratusz oczekuje wyjaśnień oraz „podjęcia niezwłocznych działań naprawczych oraz skutecznego wyeliminowania powyższych nieprawidłowości”. – Zależy mi na tym, żeby nasza komunikacja świadczyła usługi w najwyższym standardzie, nie ma miejsca na takie zachowania – podkreśla burmistrz.
Magistrat czeka na odpowiedź od operatora.
Niektóre ze zgłoszeń mieszkańców nie znajdują jednak odzwierciedlenia w stanie faktycznym. Część z nich, dzięki kamerom w autobusach i narzędziom informatycznym, magistrat jest w stanie od razu zweryfikować – o ile posiada dokładne informacje o czasie i miejscu zdarzenia. Jako przykład podajmy sytuację, która miała miejsce jeszcze przed wakacjami. Urzędnicy odebrali telefon od zbulwersowanych rodziców, którzy poskarżyli się, że kierowca jednego z autobusów, którym ich syn jechał rano na lekcje, nie zatrzymał się na przystanku w pobliżu szkoły. Rzekomo pojazd miał stanąć dopiero na następnym przystanku oddalonym od szkoły o kilkaset metrów, przez co chłopiec miał dodatkową drogę do pokonania i pojawił się w placówce później niż planował. Ale to nie wszystko – rodzice twierdzili, że syn miał usłyszeć parę niemiłych opryskliwych słów od kierowcy, któremu zwrócił uwagę.
Pracownicy magistratu sprawdzili zapis z kamer autobusu, przebieg zdarzeń był jednak zupełnie inny niż to przedstawili rodzice. Na nagraniu widać, że autobus zatrzymuje się na przystanku przy szkole i wysiada z niego kilkoro uczniów. W autobusie zostaje jeden z chłopców, który jest tak zajęty telefonem komórkowym, że nie zauważa przystanku. Po chwili uświadamia sobie, że się zagapił. Na zapisie widać też, że wykonuje połącznie telefoniczne (prawdopodobnie do jednego z rodziców), a następnie wysiada na kolejnym przystanku. Nie widać natomiast, aby podchodził do kierowcy albo z nim rozmawiał.
– Jeśli są jakieś niepokojące sytuacje dotyczące funkcjonowania naszej komunikacji miejskiej, jeśli mieszkańcy obserwują nieprawidłowości, to zachęcam do kontaktu z nami, najlepiej drogą mailową lub poprzez formularz kontaktowy na naszej stronie internetowej – apeluje burmistrz Kulig. – Ale proszę również, aby w zgłoszeniu podać jak najwięcej danych dotyczących czasu i miejsca, w którym doszło do zdarzenia, to pomoże nam szybciej zweryfikować informacje, mamy do tego odpowiednie narzędzia. Dzięki temu będziemy mogli odpowiednio zareagować na ewentualne nieprawidłowości i skierować uwagi do operatora – dodaje samorządowiec.
Zgłoszenia dotyczące komunikacji miejskiej należy kierować: komunikacja@zlotoryja.pl, można też skorzystać z formularza – wystarczy kliknąć TUTAJ.
fot. poglądowe
Filtry