My do tej pory przez lata żyliśmy w poczuciu, że nic nam nie zagraża, że jest super i będzie tylko super. Wydarzenia ostatnich miesięcy pokazują, że wcale nie jest tak super. Rosja nas atakuje w różny sposób, jesteśmy w trakcie wojny hybrydowej. Musimy koniecznie zmienić nasze myślenie na temat bezpieczeństwa, być mądrzejsi i bardziej odporni na kryzysy. Program rządowy ma nam wszystkim w tym pomóc – mówiła wczoraj w Złotoryi wojewoda dolnośląska Anna Żabska.
Pani wojewoda przyjechała do Złotoryi na spotkanie z urzędnikami, przedstawicielami służb i zwykłymi mieszkańcami, zorganizowane z cyklu „Bezpieczny Dolny Śląsk”. Zrobiła nam „rachunek sumienia” z tego, jak jesteśmy przygotowani na wystąpienie zagrożeń i jak samorządy wdrażają w życie program ochrony ludności i obrony cywilnej, na który rząd kładzie duży nacisk.
– Sytuacja jest naprawdę poważna. Jeden z dronów, które we wrześniu na Polskę, został znaleziony zaledwie 100 km od granicy Dolnego Śląska. W zeszłym tygodniu dwukrotnie otrzymaliśmy komunikat o zagrożeniu atakiem z powietrza. Służby musiały przejść na nasłuch radiowy i być w gotowości na uruchomienie syren alarmowych. Takie zagrożenie pojawia się zawsze, kiedy Rosja atakuje Ukrainę i narusza naszą przestrzeń powietrzną. Niektórzy urzędnicy nie wytrzymali ciśnienia, niepotrzebnie uruchomili syreny, choć nie powinni. To pokazuje, w jakim stresie będziemy musieli działać, gdy coś wydarzy się naprawdę – mówiła Żabska w Złotoryjskim Ośrodku Kultury.
Jej zdaniem kryzysy będą się zdarzały coraz częściej. Uświadamiała kolejne zagrożenia, do których mało kto z nas jest przygotowany: brak dostępu do wody pitnej, blackouty, czyli długotrwałe przerwy w dostawie prądu, awarie systemów płatniczych, dezinformacja w sieci prowadząca do chaosu komunikacyjnego…
– Kto z państwa nosi przy sobie gotówkę? A czy wiecie, gdzie się spotkacie z rodziną, gdyby nastąpił jakiś kataklizm, a telefony by nie działały? Macie ustalone miejsce zbiórki? – dopytywała przedstawicielka rządu ze sceny ZOK-u. – Czasy są nieprzewidywalne. Nikt tutaj nikogo nie straszy, ale musimy wiedzieć, jak reagować, jak się przygotować na zagrożenia i jak się zaadaptować do sytuacji kryzysowych. Tu chodzi przede wszystkim o budowanie społecznej odporności.
Żabska podkreślała też, jak ważna jest umiejętność obrony przed dezinformacją. Zachęcała do zainstalowania na telefonach aplikacji rządowej pn. „Regionalny system ostrzegania”.
– Gdy we wrześniu zaatakowały nas drony, policja na Dolnym Śląsku otrzymywała setki telefonów, że tu czy tam też spadł dron. Policjanci sprawdzali, ale to się nie potwierdziło. Wszystko to były fałszywe alerty. Ale gdybyście przeczytali w internecie o tym, że spadł dron, to byście mieli wrażenie, że tak rzeczywiście jest – tłumaczyła pani wojewoda. – Dlatego tak istotne jest wiarygodne źródło wiedzy, aplikacja, w której pojawiają się tylko zweryfikowane informacje, bezpośrednio od służb.
Pani wojewoda apeluje do Dolnoślązaków o zmianę nastawienia, jeśli chodzi o sytuacje kryzysowe i nasze bezpieczeństwo. – Jesteśmy za nie odpowiedzialni wszyscy. Musimy zacząć od samych siebie, naszych rodzin. Życie nam pisze obecnie różne scenariusze, musimy być przygotowani na tę różnorodność. To wy pierwsi jesteście w sytuacji kryzysowej, zanim uruchomi się cały system, musicie zacząć sobie radzić – podkreślała.
W tym kontekście mówiła m.in. o plecakach bezpieczeństwa (nazywanych też ewakuacyjnymi czy awaryjnymi). Wspomniała też o opracowanym przez rząd poradniku bezpieczeństwa, który zawiera podstawowe scenariusze kryzysowe z informacjami, jak się zachować w razie ich wystąpienia. Jego egzemplarze były dostępne podczas wczorajszego spotkania. Można je również znaleźć w sieci w wersji elektronicznej, rząd zapowiada też, że poradnik będzie dostarczony każdemu obywatelowi do mieszkania.
Ustawa o ochronie ludności (na czas pokoju) i obronie cywilnej (na czas konfliktu zbrojnego), nakładająca m.in. szereg nowych obowiązków na samorządy i określająca procedury ewakuacji ludności z terenów zagrożonych działaniami zbrojnymi lub klęskami żywiołowymi, obowiązuje od grudnia 2024 r.
– Kwestia bezpieczeństwa obywateli jest priorytetem rządu, dlatego tylko w tym roku przeznaczył na realizację założeń programu 5 mld zł. Co roku na rozwój systemu i ochronę ludności będzie przekazywane 0,3 proc. PKB – zapowiedziała Żabska.
Dolny Śląsk otrzymał w tym roku na wdrożenie programu OLiOC 357 mln zł, które trzeba wydać do końca grudnia, a więc w iście sportowym tempie. W przyszłym roku do naszego województwa ma trafić 381 mln, z przeznaczeniem głównie na budowę i modernizację obiektów ochrony zbiorowej: schronów i miejsc doraźnego schronienia, takich jak piwnice, przejścia podziemne czy parkingi. – To jeden z najważniejszych elementów ustawy. Myślimy o tym, jak dostosowywać obiekty, żeby powstało jak najwięcej schronów – mówiła Żabska.
Samorządowcy z powiatu złotoryjskiego zgłosili do urzędu wojewódzkiego możliwość ewakuacji ludności do siedmiu schronów położonych na naszym terenie. – To bardzo dużo – zauważyła pani wojewoda. – Odwiedziłam już w ramach cyklu „Bezpieczny Dolny Śląsk” połowę powiatów i najczęściej było tam zero schronów lub 1 sztuka. Jesteście więc liderem.
Do samorządów powiatu złotoryjskiego trafiło w tym roku na realizację programu OLiOC ponad 6,7 mln zł. Z tej sumy 1 mln 271 tys. zł otrzymało miasto Złotoryja. – Powódź pokazała niedoskonałości systemu i wyzwania, z którymi musimy się zmierzyć. Większość tych pieniędzy przeznaczamy na stworzenie magazynu przeciwpowodziowego i jego wyposażenie – wyjaśniał podczas spotkania burmistrz Paweł Kulig.
W całości na inwestycje będzie również przeznaczona kwota 1 mln 145 tys. zł, którą Złotoryja ma dostać od rządu w roku przyszłym. – Chcemy wybudować w naszym mieście parking podziemny z funkcją schronu, potrzebujemy do tego dokumentacji i na to głównie pójdą te pieniądze – dodał burmistrz.
Starostwo Powiatowe w Złotoryi opracowało w ostatnich miesiącach plan ewakuacji ludności powiatu złotoryjskiego, określający m.in. liczbę mieszkańców skierowanych do ewakuacji, drogi ewakuacyjne, środki transportowe, punkty zbiórek czy punkty pomocy medycznej. Główne założenia dokumentu przedstawił na wczorajszym spotkaniu starosta Rafał Miara, który omówił również krótko, na co powiat wydał 2 mln zł z rządowych środków.
– Uzupełniamy przede wszystkim zapasy magazynowe. Pracujemy też nad rozbudową pomieszczeń piwnicznych szpitala na potrzeby opieki medycznej w sytuacjach kryzysowych, nad magazynem obrony cywilnej, budową obiektu dla szkoleń czy przebudową tlenowni w szpitalu – wyliczał starosta, który był gospodarzem czwartkowego spotkania.
O inwestycjach przeprowadzanych u siebie (m.in. w magazyny, zbiorniki wody pitnej czy stacje uzdatniania wody) opowiedzieli również samorządowcy z pozostałych gmin powiatu, którzy apelowali do wojewody o to, by dać im więcej czasu na realizację zadań z rządowych środków, a nie tylko do końca roku.
– Trzeba myśleć o różnych scenariuszach, nie tylko powodziowych, bo różne zagrożenia mogą dotknąć powiat złotoryjski – apelowała z kolei Żabska. – Myślmy do przodu, bo to, że będziemy atakowani, to wiemy z całą pewnością.
Całe wczorajsze spotkanie zaczęło się od wycia – syren. Organizatorzy zaprezentowali sygnały alarmowe wraz z instrukcją, jak się prawidłowo zachować, gdy je usłyszymy. Uczestnicy spotkania zgodzili się, że ogromna większość mieszkańców nie wie, co te sygnały oznaczają.
W ZOK-u zorganizowano też dyskusję ekspertów. Marcin Grubczyński, zastępca komendanta powiatowego PSP w Złotoryi, a także Dariusz Staniów z Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego DUW, mjr rezerwy Stanisław Marczyński (ekspert ds. bezpieczeństwa i uczestnik misji w Iraku) oraz Piotr Jadłosz z Tauron Dystrybucja rozmawiali o kwestiach reagowania w sytuacjach zagrożeń, systemach alarmowania i edukacji mieszkańców w zakresie bezpieczeństwa. Szczegółowo też omówili wyposażenie plecaka ewakuacyjnego (m.in. w powerbank, gotówkę, lekarstwa, środki opatrunkowe czy mapę).
![]()





Filtry