Jest zgoda Ministerstwa Infrastruktury na przekazanie przez PKP urzędowi marszałkowskiemu linii kolejowej z Nowego Kościoła do Wojcieszowa – poinformował nas dzisiaj senator Krzysztof Mróz. To daje nadzieję na powrót pociągów pasażerskich na jedną najbardziej malowniczych tras w naszym regionie.
Decyzję zezwalającą na przeprowadzenie przez PKP PLK procesu przekazania na rzecz samorządu województwa dolnośląskiego linii kolejowej nr 312 Marciszów-Jerzmanice, na odcinku Wojcieszów-Nowy Kościół, podpisał w obecności senatora Andrzej Bittel, wiceminister infrastruktury odpowiedzialny za kolejnictwo (na zdjęciu obok).
– Przekazanie fragmentów tej linii kolejowej samorządowi województwa daje nadzieję na powrót, w przyszłości, połączeń pasażerskich do Świerzawy i Wojcieszowa. Linia ma także znaczenie gospodarcze – pozwoli m.in. na wywóz urobku z wojcieszowskich zakładów wapienniczych. Remont tej linii i jej uruchomienie pomoże zmniejszyć natężenie ruchu ciężarówek rozjeżdżających lokalne drogi – mówi senator Mróz.
Sprawa przejęcia linii toczy się od ponad 2 lat. W lutym 2019 r. zarząd województwa dolnośląskiego podjął uchwałę wyrażającą zgodę na przejęcie od PKP prawa użytkowania wieczystego gruntów oraz prawa własności budynków i urządzeń związanych z linią kolejową 312 między Jerzmanicami-Zdrojem a Wojcieszowem. Kolejnym krokiem potwierdzającym wczorajszą decyzję będzie podpisanie aktu notarialnego między PKP PLK a Urzędem Marszałkowskim Województwa Dolnośląskiego.
Z zielonego światła na przekazanie linii samorządowi cieszy się burmistrz Świerzawy Paweł Kisowski, choć jednocześnie studzi przesadny optymizm. – To dopiero początek bardzo długiej, długiej drogi – podkreśla. – Doświadczenie z przejmowania przez samorząd województwa innych linii pokazuje, że na dokumentację, a następnie na odbudowę infrastruktury trzeba czekać latami. Patrząc realistycznie, przywrócenie ruchu kolejowego ze Świerzawy do Złotoryi to sprawa kilku kadencji samorządu. Zwłaszcza że urząd marszałkowski rozpoczął już procesy inwestycyjne na innych liniach, przejętych wcześniej.
Ostatnie regularne połączenie pasażerskie do Świerzawy miało miejsce w 1995 r. – przypomina burmistrz, dodając, że jest z pokolenia, które na pociąg jeszcze zdążyło… się załapać. 3 lata później pojechał ostatni pociąg wycieczkowy, skład prowadził wtedy parowóz (film z tego przejazdu można obejrzeć TUTAJ). – Pociąg toczył się leniwie, ale jeździliśmy nim m.in. na wycieczki w Rudawy Janowickie. Gdyby się udało ponownie uruchomić połączenia pasażerskie, bez wątpienia mogłaby to być wielka atrakcja naszej gminy. To bardzo urokliwa linia, szczególnie na przełomie Kaczawy między Różaną i Dynowicami, gdzie wzgórza po obu stronach ograniczają przestrzeń, więc tory i droga wojewódzka biegną obok siebie, a do tego blisko rzeki – uśmiecha się Kisowski.
Jedyne co martwi świerzawskiego samorządowca, to wymóg udziału finansowego samorządów gminnych w przywracaniu linii kolejowych do życia. I to niemały. – A trzeba pamiętać, że większość tej linii znajduje się na terytorium Świerzawy. W dodatku jej remont pochłonie ogromne kwoty, bo jest całkowicie zniszczona. Poza nasypami niewiele na niej zostało – dodaje burmistrz Kisowski.
Przypomnijmy, że w 2019 r. województwo dolnośląskie przejęło inną zdegradowaną linię kolejową, na której były realizowane połączenia pasażerskie ze Złotoryi – a mianowicie Jerzmanice-Lwówek Śląski.
fot. tytułowe: Mapy Google