Powinniście opisywać też inne śmietniki w mieście, wcale nie jest dużo lepiej. Zapraszam do mnie, na ul. Słoneczną – powiedział nam czytelnik, który zadzwonił do naszej redakcji 3 dni po publikacji opisującej zagracenie boksów za „jamnikiem” i przy ul. Karola Miarki. Burmistrz zapowiada tymczasem kres pobłażliwości wobec śmieciarzy zanieczyszczających miasto.
– Mieszkam przy ul. Słonecznej 1. Na naszym podwórku jest boks śmietnikowy, z którego moi sąsiedzi zrobili sobie PSZOK-a. Bardzo często wynoszą tutaj po zmroku kanapy, materace czy meble. Leżą też teraz, jest nawet jakie rozwalone łóżeczko. Jak to wygląda? Nikomu nie przeszkadza to pod oknami? – irytuje się złotoryjanin.
Poza mieszkańcami swoje dokładają sklepy. – Ustawiają przy kontenerach całe kartony, jak potem zawieje, to fruwają po całym podwórku. To nie powinno mieć miejsca. Ja za każdym razem, gdy mam coś większego do wyrzucenia, jadę na PSZOK-a. Może nie wszyscy ludzie wiedzą, że takie coś w mieście jest, może trzeba więcej edukacji odnośnie segregacji – dodaje nasz czytelnik.
Urzędnicy miejscy uważają jednak, że 8 lat, które minęło od wprowadzenia w Złotoryi segregacji odpadów, powinno wystarczyć, by przyswoić sobie jej zasady. I choć elementów edukacyjnych w polityce ratusza ma nie brakować, burmistrz zapowiada radykalizację działań wobec tych mieszkańców, którzy zaniedbują selektywną zbiórkę i zaśmiecają teren przy boksach. Dotyczyć to ma nie tylko zabudowy jednorodzinnej, gdzie znacznie łatwiej sprawdzić, czy ludzie rzeczywiście segregują, ale też wspólnot mieszkaniowych i blokowisk.
– Żarty się skończyły. Strażnicy miejscy i pracownicy Wydziału Gospodarki Odpadami będą mieli specjalne dyżury, podczas których zaczną sprawdzać zawartość worków wyrzucanych do boksów. W przypadku naruszenia zasad będą nakładali mandaty i wyższe opłaty sięgające czterokrotności opłaty podstawowej za odbiór odpadów – zapowiada Robert Pawłowski.